czwartek, 16 stycznia 2014

Wisła Kraków i my



Czekaliście?! Bo my bardzo!

Gdy zaświeciła się nam lampka w głowie z hasłem "sportowcy" nie trwało to dłużej niż 5s, żeby kolejnym była "Wisła Kraków". Jest to jeden z naszych lokalnych, krakowskich klubów, ale myślę, że nie trzeba nikomu go przedstawiać. Nie ważne czy ktoś interesuję się piłką nożną, jeździectwem, tenisem, czy tańcem. O krakowskiej Wiśle słyszał każdy. O dziwo organizacja naszego spotkania wcale nie trwała długo. Szczęście nam dopisało i już w ciągu tygodnia wszystko było ustalone. Największym naszym problemem było miejsce gdzie mamy się zobaczyć (oby w życiu były tylko takie "problemy") - Myślenice. Jednak jesteśmy dziećmi szczęścia i ten kłopot nie pozostał z nami długo (Bardzo dziękujemy za pomoc panu Marcowi). Po drodze same śmiechy, obmyślanie planu i przemówień... wszystko szybko się skończyło gdy już byłyśmy na miejscu. Pan Adam (któremu również ogromnie dziękujemy za pomoc) wprowadził nas do nowo otwartego ośrodka sportowego Wisły Kraków. Żadna z nas nie pamiętała kiedy ostatnio dostała tak porządną dawkę stresu. Rozłożyłyśmy swoje rzeczy, na szczęście trening na boisku jeszcze trwał. Uff chwila na ogarnięcie się jest. Mamy kalendarz, mamy koszulkę, mamy listy, mamy aparat chyba wszystko mamy. Kilka minut na przećwiczenie tego co chciałybyśmy powiedzieć. I wtedy do pokoju wszedł pan Cléber Guedes. Nie gra już w Wiśle, jednak nadal współpracuje z klubem. Potem wchodzili piłkarze, w przeróżnej kolejności. Po treningu na pewno każdy z nich był zmęczony jednak to z jakim zainteresowaniem podchodzili do naszej akcji było niesamowite! Naprawdę ogromnie dziękujemy za zaangażowanie i poświęcenie paru chwil.

I właśnie w ten sposób udało nam się zabrać autografy na kalendarzu i koszulce, które zostaną zlicytowane na aukcji charytatywnej! Mamy nadzieję, że uda się nam pozyskać jak najwięcej funduszy dla fundacji. Trzymajcie za nas kciuki ;)



Obrazek interaktywny dla tych co lubią klikać ;)

I parę zdjęć dla wszystkich ciekawskich i niedowiarków:










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz